JEŚLI SKOPIUJESZ COŚ Z TEGO BLOGA, ABY CZERPAĆ WŁASNE KORZYŚCI - MOJE GLANY NIE WYTRZYMAJĄ!!!

OSTRZEŻENIE:

Czytanie bloga zagraża życiu lub zdrowiu (potwierdzono naukowo)!

piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział 11


Zanim przeczytacie to coś, czego nawet nie można nazwać rozdziałem - za krótkie! - chciałam Wam polecić bloga:
  •  Dla fanów Led Zeppelin: Babe, I'm gonna leave you (Dżej Page) - bardzo dobra, aczkolwiek moim zdaniem za mało doceniana pisarka.


Oral sex



Slash leżał na kanapie w koszulce, w której ostatnio robił mu 'mini sesję zdjęciową' Steven. No przecież kupił sobie nowy aparat, to musiał go gdzieś wypróbować. Duff siedział na fotelu obok wpatrując się tępym wzrokiem w gitarzystę. Na jego twarzy gościł grymas. Był blady i rozczochrany. Jednym słowem - wyglądał jakby miał za chwilę zemdleć. Hudson opierał głowę na skrzyżowanych rękach.
Palił papierosa i podziwił wydychane kłęby dymu. Gunsi znów nie robili zupełnie nic. Nie chciało im się grać, a nawet nie mieli ochoty iść do baru i się opić. Po prostu nie mieli zupełnie siły ruszyć się z miejsc, w których się znajdowali. Właśnie dlatego Izzy już od dwóch godzin siedział na stole w kuchni, opierając głowę o garnek, odwrócony dnem do góry. Zeppelini byli w swoim pokoju na górze. Page coś brzdąkał na gitarze, a Plant od czasu do czasu podśpiewywał mu, dodając otuchy wszystkim domownikom swoim melodyjnym głosem. Z gramofonu wydobywały się ciche dźwięki winyla Deep Purple. McKagan coraz intensywniej wpatrywał się w koszulkę Hudsona. W końcu Saul nie wytrzymał.
- Duff, kurwa, co ty robisz?
- Ale co? - spytał zagubiony blondyn.
- No wgapiasz się w moją koszulkę i najbezczelniej w świecie rozbierasz mnie wzrokiem, jebany homosie!
- Że ja?!
- A kto? Może ja?!
- Nieee... No bo patrz. - powiedział Duff i wstał z fotela, na którym siedział. Podszedł do bruneta. - No patrz. - Slash pochylił głowę i spojrzał na nadruk.
- No nic nadzwyczajnego nie widzę. - powiedział.
- Bo ci jeszcze nie pokazałem, debilu! - zirytował się chłopak. Stanął nad Slash'em i wskazał na napis na koszulce, a konkretnie na słowa: "ORAL SEX".
- Nie wiem, o co ci chodzi. - mruknął Slash.
- Ale patrz! Jak weźmiesz takie Axl Rose i 'oral sex' to przecież to jest z tych samych liter! Patrz! - Duff zaczął naciskać palcem na koszulkę Slash'a, w miejscach, gdzie znajdowały się odpowiednie litery, W ten sposób basista przeliterował: 'Axl Rose'.
- A-x-l-R-o-s...
- Duff! Zboczeńcu! - wrzasnął Hudson i zepchnął rękę McKagan'a.
- No co? Axl Rose - oral sex! - zachichotał blondyn.
- A ty wiesz co...? - Mulat wybuchnął śmiechem. - Axl Rose - oral sex! - krzyknął nie przestając się śmiać. Odłożył dymiącego papierosa do popielniczki. Na dół zszedł Rudy.
- O co chodzi? - zapytał podirytowany.
- A o nic. - powiedział zadowolony Duff.
- McKagan! Hudson! O co chodzi?!- wrzasnął.
- No, bo patrz! - powiedział Slash i zrobił to samo, co Duff, pokazując mu swoje odkrycie. Tyle tylko, że Slash pokazywał sam na sobie, a nie na koledze. Axl widząc to zrobił wielkie oczy.
- Co?!
- Axl, Axl, Axl... - powiedział Żyrafa. - My wiemy, że ty preferujesz seks oralny, ale nie musisz od razu tego tak ukrywać.
- Co?!
- No wiesz.
- Czemu wy mi się wpieprzacie do moich spraw łóżkowych?! - krzyknął wściekły.
- Oooo... Axl i jego sprawy łóżkowe. Na ciekawe schodzicie tematy. - powiedział Steven, który właśnie zszedł na dół.
- Co?! - ryknął wściekły Axl.
- Ale no weź. - wtrącił basista. - My się przecież nie pytamy, kiedy, gdzie i z kim sypiasz. Chociaż osobiście uważam, że Charlotte była całkiem niezła...
- Duff! Jeszcze słowo, a twój krzywy ryj posmakuje mojej pięści! - zagroził Rose pokazując chłopakowi zaciśniętą dłoń.
- No spokojnie... - rzucił Izzy przechodząc przez pokój.

Tymczasem piętro wyżej...

- Ja ma lepszą klatę! - krzyknął Jimmy.
- Ha! Marzenia! - odpyskował John Paul.
- Tak? To patrz! - krzyknął chłopak i podwinął koszulkę.
- No, taaa jasne! - Jones zrobił to samo, co Page.
- Po co się kłócicie? Przecież nikt w ciągu dalszym mnie nie pobił! - zamachał im pomiędzy twarzami ręką Bonham. Stał bez koszulki i obserwował poczynania kolegów. Piorunowali się wzrokiem. Nagle do pokoju wszedł Plant, wychodząc z łazienki,  z ręcznikiem na biodrach.
- Wy to jesteście naprawdę głupi. - skwitował podchodząc do kolegów.- Przecież nie macie szans Robertem Plant'em! - wykrzyknął. Wszyscy razem spojrzeli na jego klatę. Jimmy uniósł jedną brew do góry, przekazując blondynowi, że trochę powątpiewa w jego wypowiedź.
- A chcesz się kłócić? - zapytał Page. - To ściągaj ten pieprzony ręcznik! - i rzucił się na Plant'a. Złapał go, za krawędź ręcznika.
- Ty geju! - wrzasnął wokalista i odepchnął chłopaka. - A spróbuj jeszcze raz to pożałujesz!
- Tak? A co? Zaraz! Plant ma małego! - Page zaczął się śmiać. Robert zrobił obrażoną minę. A po chwili chwycił za najbliżej leżącą poduszkę i przyłożył nią gitarzyście. Brunet skoczył na równe nogi i odpłacił się Plant'owi. Przez chwilę okładali się poduszkami we dwóch, ale za moment przyłączyła się reszta zespołu. Nagle Bonzo uderzył w twarz Page'a. Chłopak obrócił się w bok i poleciał do tyłu. Wpadł na drzwi. Przy framudze od ściany odpadło trochę tynku. Niezłamany Jimmy rzucił się z rządzą mordu wypisaną na twarzy w stronę perkusisty. Przebiegając obok Johna podciął go, sprawiając, że basta wpadł na stół, który ujechał pchnięty, na ścinę. Powstało niewielkie wgniecenie. Robert uderzył Jimmy'ego w plecy, a on rzucił poduszkę, w kierunku napastnika. Plant w ostatnim momencie zdążył się uchylić, a pocisk trafił w wiszący na ścianie obraz. Rama spadł w dół z impetem powodując kolejny huk. Bonzo kucnął unikając ataku drugiego John'a. Zamachnął się i przewrócił basistę. Blondyn upadł i przewrócił puste butelki po alkoholach, a one jak domino poprzewracały się, rozbijając na podłodze. Jimmy złapał jeszcze jedną, nie do końca zbitą i rzucił w Plant';a. Wokalista znów schylił się przed pociskiem. Szkło rozbiło się na drzwiach. Zeppelini biegali i demolowali pokój, bijąc się tylko op to, kto ma lepszą klatę...

Tymczasem piętro niżej...

- Jak myślicie, co oni tam robią? - zapytał Slash patrząc na sufit i kołyszącą się lampę. Z gry słychać było huki i krzyki, a na do datek cały dom się  trząsł.
- Nie wiem. - Steven wzruszył ramionami.
- To Izzy im powiedział, żeby czuli się, jak u siebie w domu. - rzucił Duff.
- Ja tam bym się bardziej martwił o to czy... - Axl zatrzymał się w pół zdania, kiedy usłyszeli dźwięk dźwięk tłuczonego szkła i wszystko nagle ucichło. Gunsi wymienili przestraszone spojrzenia i popędzili na górę. Otwarli z impetem drzwi. Klamka uderzyła o ścianę.
- O kurwa... - powiedział Izzy wodząc wzrokiem po pomieszczeniu. Pokój nie prezentował się za dobrze. Na podłodze było pełno rozbitego szkła. Wszystko było poprzewracane. Pościel porozrzucana po całym pokoju. Istny chaos. Zrezygnowany Duff machnął na wszystko ręką i wyszedł. Chłopaki zaczęli w miarę ogarniać pokój. Zasnęli o 24.
Plant obudził się w środku nocy. Wstał z łóżka i zszedł na dół po szklankę wody. Znaczy szklankę czegoś mocniejszego, po czym będzie mógł zasnąć. Upił kilka łyków napoju wyglądającego jak woda i tylko trochę różniącego się od niej nazwą. Zmęczonym, ociężałym krokiem dowlekł się na kanapę. Nie chciało mu się wchodzić na górę po schodach. Wygodnie rozłożył się na sofie i przymknął oczy. Usłyszał kroki i szmery. Podniósł powieki. przez szyby wpadało do pokoju nikłe światło ulicznych neonów i lamp. Do tego wciąż świeciły się na ruchliwej ulicy Los Angeles reflektory jadących w różnych kierunkach samochodów. Blondyn powoli podniósł się na łokciach. Rozejrzał się po pokoju. Dostrzegł znajomą sylwetkę przyjaciela siedzącego przy stole. Wytężył wzrok i przyjrzał się lepiej chłopakowi.
- Jimmy, co ty tu robisz tak późno? - zapytał ciekawy. Nikt mu nie odpowiedział. Brunet musiał lekko poruszyć głową, ponieważ zadrżała jego czupryna. Roberta zastanowiło to niecodzienne zachowanie. Pomału zsunął się z kanapy i stanął na podłodze. Uważając, żeby się na niczym nie poślizgnąć i o nic nie potknąć wokalista dotarł do kolegi. 
- Jimmy? - zapytał przestraszony. Oparł ręce na ramionach gitarzysty. - Co się stało? - zapytał lekko zirytowany. Page wstał z krzesła. Odwrócił się w stronę przyjaciela. Robert spojrzał w jego krwistoczerwone, połyskujące tęczówki. Przeraziły go do szpiku kości. Oczy prawie wyszły mu z orbit.
- Jimmy, co ci jest? - zapytał oszołomiony. Gitarzysta mrugnął do niego i uśmiechnął się szeroko. Błysnął swoimi wampirzymi kłami. Plant prawie stracił przytomność.
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!! - krzyknął przeraźliwie. - Spokojnie Robert, to był tylko zły sen, nic więcej... - uspokajał się szeptem siedząc na łóżku. Nagle przyszła mu do głowy okropna myśl. Wstał z łóżka i podszedł do Page'a z latarką.Nachylił się nad nim. Ledwo powstrzymywał drżenie rąk. Włączył latarkę. Oświetlił twarz Jimmy'ego. Zajrzał mu w usta szukając kłów. Nic nie znalazł. Nagle brunet się obudził. Zobaczył twarz Plant'a z (w jego mniemaniu) uśmiechem psychopaty. Wokalista zaglądał mu w zęby. Jimmy krzyknął spanikowany i wybiegł z pokoju.
- Plant, debilu. - mruknął rozbudzony John Paul. Ten to chyba nigdy nie sypiał... - Zapomniałeś, zę on się cholernie boi dentysty? - zapytał zirytowany.

(Nie, Tina, nie byłam inspirowana Twoim blogiem. Powiedziałabym raczej Twój blog moim rozdziałem, bo napisałam go już daaawnoo temu. xD <przyp. aut.>)

Następnego dnia...

Axl, Slash i Duff weszli do domu. Czy oni non stop musieli gdzieś łazić?! Pierwsze co im się rzuciło w oczy był Izzy. Rytmiczny skakał po kanapie z gitarą elektryczną. Grał do piosenki, rozbrzmiewającej w pomieszczeniu. Nucił pod nosem utwór Queen (ostatnio Slash i Steven włożyli tą kasetę do magnetofonu, a komu by się tam chciało ją zmieniać na inną? Więc Stradlin tylko podszedł do urządzenia i nacisnął 'play').


I don't need him nosin' around"


 Chłopcy popatrzyli na niego zdziwieni i rozeszli się w swoich kierunkach. Po kilkunastu minutach Slash zszedł na dół. Zignorował szatyna na kanapie, skaczącego teraz do innej piosenki i wyszedł z domu. Za chwilę na dół zszedł Axl. Popatrzył współczująco na swojego gitarzystę i też wyszedł na dwór. Dostrzegł Saul'a na rowerze z bardzo fajną koszulką.



- Fajnego masz Harley'a Hudson! - skomentował złośliwie. Slash pokazał mu swój ulubiony gest, który po części stał się już jego odruchem. A przynajmniej wykonywał go rutynowo podczas rozmów z Rose'm.
- Oj, Slash'uni mój, nieładnie to tak pokazywać koledze środkowego palca. - denerwował go Rudy.
- Nieładnie to tak obnosić się z symbolami szatana. - powiedział dumny z siebie gitarzysta uśmiechając się złośliwie.
- Szatan symboli nie nosi. - odparł wokalista i pobiegł przed siebie, usatysfakcjonowany swoją odpowiedzią.
_____________________
Krótki ten rozdział... Dwa zdjęcia... Muszę Wam to zrekompensować.

15 komentarzy :

  1. Dobre scenki pedalskie nie są złe ;D A tak w ogóle to 3x YES za świetne... ten... no... jak to się nazywa... No te takie rozbrajające fragmenty. Takie jak te z dentystą xD (Przesładzam i za to przepraszam, ale to nie moja wina... ja często sypię cukrem...)
    Slash ma fajną koszulkę. Też chcę taką *.* I nie wiem, co jeszcze napisać. Czekam na następny. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, no i bardzo dziękuję za polecenie bloga! Przydałaby mi się reklama :3

      Usuń
    2. Dziękuję! :D Ja lubię cukier, więc spoko! XD Mi też się spodobała. ;)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. HAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA
    O JA PIERDOLĘ! HHAHAHA WIEDZIALAM, ŻE AXL ROSE TO "ORAL SEX" W KOŃCU NONSESNOPEDIA!
    HAHAHA IZZY Z GŁOWĄ NA GARNKU, WIDOK BEZCENNY! HAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA
    PLANT I JIMMY HAHAHAHAHAHHAHA PODUSZKI, ROZMIARY I KLATY HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA
    JIMMY WAMPIR HAHAHAHAHAHA
    HAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA I SIĘ BOI DENTYSTY! HAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA
    HHAHAHA SLASH I "HARLEY" HAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA
    A CO Z MOTORAMI LEDÓW? XDDD
    PRZEZ CIEBIE PRAWIE UDŁAWIŁAM SIĘ CHIPSEM DUSZKIEM HAHAHHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA
    TO CI SIĘ UDALO MNIE ROZWALIĆ! HAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA
    HAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA
    HAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. xD Mnie samej się średnio podobał ten rozdział, ale wiedzę, że Wam, aż za bardzo przypadł do gustu! ;D Dziękuję! No tak, Izzy zawsze jest naj! Ja nie chcę ofiar podczas czytania! ;) Chyba muszę napisać tam na górze, że radzę nic nie jeść i nic nie pić podczas czytania. :P
      Dziękuję za prawdziwy komentarz w stylu Estranged! ;_;

      Usuń
  4. Boszeee, kocham Cię! <3
    Najlepszy rozdział !! :D xD
    Ty wiesz, że jak przeczytałam to o wampirach, to zaraz pomyślałam o moim blogu i o tym, że inspirowałaś się moim opowiadaniem?? :3
    Ale uprzedziłaś mnie, zniszczyłaś nadzieję pisząc te okropne/piękne słowa w nawiasie ;') xD
    Gejowskie scenki są zajebiste, więcej takich! :D
    Cóż, wiadomo dlaczego mi się podobają... xD
    Jak dla mnie wcale nie za krótko, wiesz jak moje rozdziały wyglądają xD
    Scena z Plantem i Page'm - MISTRZOSTWO! :D
    No myślałam, że umrę ze śmiechu xDD
    No i to chyba tyle mojego chorego komentarza...
    A! Nie! Jeszcze nie! xD
    Na początku przypomniało mi się to 'ORAL SEX' w twoim zeszycie... xD
    No ogólnie świetnie :3
    Do jutra braciszku <3 Nie sprzątaj, bo i tak zrobię demolkę... <3! xD

    OdpowiedzUsuń
  5. A|! Jeszcze jedno! :P
    Jak mogłaś nie polecić mojego bloga na początku?? ;-;
    Z tego co widzę, to nawet nie masz go w polecanych :<
    Idę płakać w kąciku... ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Twój blog się odgapił od mojego rozdziału! ;) Właśnie sobie czytałam ten właśnie rozdział i postanowiłam zawitać na Twojego nowego bloga i jak przeczytałam Twój pierwszy rozdział to zaczęłam się zastanawiać, jakim cudem myślałyśmy o tym samym...? :P
      Ja wiem, że Ty lubisz gejowskie scenki... Nie umierajcie! Ja cież... Muszę trochę ograniczyć humor, bo jak nie to wszyscy mi tu poumierają. xD Ok, jasne, że nie ograniczę humoru! Tak, tamto 'ORAL SEX' było piękne. A wiesz, że moja mama je chyba widziała? :>
      Dziękuję! Nie zamierzam sprzątać! Przecież i tak jak przyjdziesz to jeszcze będę w piżamie i rozwalona w łóżku. xD
      Na początku poleciłam tylko dwa blogi, które faktycznie potrzebują reklamy, a Twój jeszcze nie jest na tak strasznym poziomie, że nikt go nie czyta. Musze ogarnąć tą zakładkę o polecanych, bo sama się już w niej gubię. :P

      Usuń
  6. Roxy! Kurde, ja Cie kochana uwielbiam. Zawsze, ale to zawsze kiedy wpadam do Ciebie, mogę spodziewać się, że za chwile będę niemal płakać ze śmiechu. Ten blog nie tylko zaskakuje w każdym rozdziale swoim humorem, ale jest również świetnie napisany! Genialna z Ciebie pisarka :))
    Pierwsza akcja- mistrzostwo! Hahaha, nieźle się uśmiałam, jak się nawzajem wyzywali od homosiów i tak dalej XD i nie dziwię się chłopakom, że cisnęli bekę z Axla Hahaha, jakie to zajebiste XDDD'
    Potem Ledzi i wojna na najładniejszą klatę! Boże, musiałam się nieźle skupić, żeby ogarnąć co się działo :DD Ale i tak ryłam ze śmiechu, Jimmy taki waleczny... XD
    A potem sen Planta. Page wampirem? Właściwie czemu by nie? Hahah :)))
    I ostatnie linijki- bombowe! Haha, boże nie mogę z tych pocisków Axla, i w ogóle z tej sytuacji :P
    Nie gadaj, że za krótki, bo bardzo dobry, podobał mi się :D
    Jesteś świetna, naprawdę!
    A i przepraszam, że ten komentarz tai trochę lichy w porównaniu z tym co zostawiłaś u mnie (dziękuję!), ale mam nieco zatkany weekend, i nie będę miała potem czasu tego zrobić, a teraz jest ranek... No wiesz XD
    Weny!

    Hugs, Rocky.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Nie przepraszaj, bo nie komentuję u ciebie, abyś się odwzajemniała komentując u mnie! ;) Nawet nie wicie jak ja się cieszę, kiedy widzę tak pozytywne opinie! ;D Mam ochotę skakać z radości przez cały dzień! Gdyby dawali mi je do czytania przed bieganiem, albo skakaniem w dal na WF-ie to na pewno dostawałabym za wszystko 6! xD
      Jeszcze raz bardzo dziękuję! :*

      Usuń
  7. Zostałaś nominowana do Libster Award! ✿ ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam serdecznie na nowy rozdział! :)
    http://november-rain-story.blogspot.com/2014/05/rozdzia-16.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award! Więcej u mnie!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli jesteś blogerem wiesz jaka to radość, kiedy ktoś napisze Ci na blogu komentarz, jeśli nie jesteś to wiedz, że tak jest. ;)