JEŚLI SKOPIUJESZ COŚ Z TEGO BLOGA, ABY CZERPAĆ WŁASNE KORZYŚCI - MOJE GLANY NIE WYTRZYMAJĄ!!!

OSTRZEŻENIE:

Czytanie bloga zagraża życiu lub zdrowiu (potwierdzono naukowo)!

piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 10


Roxy jest obrażona na bloggera, ponieważ w wyniku chwilowej awarii internetu usunął jej jeden rozdział. :'C

 

Suprise

Axl wszedł do domu, wracając z porannych zakupów, a jednocześnie orzeźwiającego spacerku. Duff siedział na kanapie w salonie i oglądał telewizor. W jednej ręce trzymał pilota, a w drugiej puszkę pepsi.
- Pepsi? - zapytał zdziwiony Rose patrząc na puszkę.
- Tak. - opowiedział Duff z pretensją w głosie, ale jednak przewijała się w nim także rozpacz.
- Ty dalej o ten mecz? - jęknął znudzony Rudy zdejmując buty. McKagan nic nie odpowiedział. Kiedy Axl rozpakowywał zakupy basista wstał i poszedł na górę do pokoju swojego, Steven'a i Slash'a. Hudson usiadł przy stole naprzeciwko Axl'a.
- Zagrałbyś? - zagadnął rozkładając na stole karty.
- A w co?
- No... Może w wojnę, albo w brydża, albo w... pokera!
- No to możemy zagrać w wojnę, na pokera nie mam dzisiaj ochoty. - Saul już chciał powiedzieć, że nie, nie ma ochoty, tylko boi się, że przegra zbyt dużo kasy, ale się powstrzymał. I słusznie. Po co denerwować Rose'a? Potasował karty i zaczął rozdawanie. Już prawie skończył, kiedy zatrzymał go przeraźliwy krzyk, dochodzący z jego pokoju, który dzielił z Duff'em i Steven'em.
- Aaaaa!!! Slash!!! Chodź tu szybko! - gitarzysta zerwał się jak oparzony. Wbiegł do pokoju na górze. Duff siedział przerażony na parapecie.
- Nie mówiłeś, że trzymasz w pokoju syczące pudło! - wykrzyknął szeptem (Ja nie wiem, jak można krzyczeć szeptem... ;D <przyp. aut.>) oburzony McKagan. Slash przewrócił oczami. Podszedł do pudła i uchylił wieko.
- Duff, Duff, Duff... To nie jest żadne syczące pudło, tylko mój skarbuś. - brunet schylił się i wyciągnął ze środka olbrzymiego boa. Blondyn prawie zemdlał na widok ogromnego gada. Czyli przez cały czas ten wąż siedział w tym pudełku? W pokoju, gadzie on spał?! Slash wziął na ręce gada i pogłaskał po gładkiej głowie.
- A po za tym "moje boa są całkiem miłe". -  Zaciekawiony poruszeniem Plant wszedł do pokoju. Kiedy zobaczył boa prawie pisnął z radości. Szybko pokonał dzielącą ich odległość i ku zdumieniu Duff'a zaczął głaskać zwierzątko.
- Jejku! Dlaczego nie mówiliście, że macie boa w domu? - spytał nie przestając pieścić zwierzaka.- O tak! Tak mi się podoba! - mówił do gada. - Jak ma na imię? - zapytał Slash'a.
 - Freddie.
- Hmm... Freddie... O tak! Freddie kocha Lobelta, plawda? O tak... Jeśtem taki milusi i słodziusi... Jeście bym chciał! Ojejciu! Jaki ja jeśtam śłodki i kochaśny! Tatusiu jeście! - Plant przemawiał do węża jak do małego dziecka. Duff patrzył na całą sytuację z niedowierzaniem. Robert zamiast przestraszyć się gada był nim zachwycony. Tymczasem w drzwiach stanął Bonzo.
- Robert? - zapytał unosząc jedną brew do góry. - A z resztą... - machnął ręką i zszedł na dół po schodach zostawiając Plant'a ze swoim nowym bóstwem.

Następnego dnia...

Zeppelini wyszli rano z domu. Było bardzo ciepło. Z uchylonego okna w Hellhouse sączyło się "Bohemian Rhapsody". Upalny dzień zupełnie nie wskazywał na wydarzenia, jakie miały mieć dzisiaj miejsce. Slash siedział na kanapie wpatrując się w sufit. Myślał o wczorajszych wydarzeniach. Zastanawiał się, kiedy wykończy swój limit szczęścia. No bo jak tak się zastanowić to miał go naprawdę dużo w życiu. Niby jego rodzice się rozwiedli, no ale potem było lepiej. Dzięki ojcu często ich dom odwiedzały sławne gwiazdy. Potem trafił do babci. Kupiła mu wspaniały sprzęt. Dostał swoją pierwszą gitarę. Potem za Steven'em trafili do Gunsów. Zamierzają wydać płytę. Mają kilka fajnych kawałków. Mieszkają z Led Zeppelin. Kilka dni temu spotkał Aerosmith...


"Mama, ooh (anyway the winds blow), I don't wanna die
I sometimes wish I'd never been born at all.

I see a little silhouette of a man,
Scaramouche, scaramouche, will you do the Fandango.
Thunderbolt and Lightning, very very fright'ning me.

(Galileo) Galileo
(Galileo) Galileo
Galileo figaro, magnifico.

I'm just a poor boy and nobody loves me.
He's just a poor boy from a poor family,
Spare him his life from this monstrosity. "

Nagle jego rozmyślania przerwał Steven.
- Slash...?
- Co?
- Suszy mnie...
- Echhh... Ty niewypita blond wiewiórko...
- Co?
- No wiesz. Niewyżyta - niewypita. A tak jakoś chciało mi się kogoś porównać do wiewiórki. No kapujesz!
- Ale to pójdziemy?
- Gdzie?
- Czy ty się wczoraj urodziłeś? W ogóle to co ty taki niejaki dzisiaj jesteś?
- Nie wiem... Nic mi się nie chce...
- To pogoda tak na ciebie działa.
- Może.
- To idziemy?
- A nie możemy się napić tutaj? - zrezygnowany Popcorn wyjął z szafki dwie butelki wódki. Jedną podał koledze, a drugą wziął dla siebie. Po 30 minutach opróżnili zaledwie 3/4 butelek. Na podjeździe usłyszeli silniki motorów. Zerwali się na równe nogi i doskoczyli do drzwi. Wymienili zdziwione spojrzenia. Hudson otworzył drzwi. Przez cienką szparę do środka wdarły się ciepłe promienie słońca. Steven niepewnie zbliżył się do szpary. Warkot silników ustał. Slash otworzył drzwi. Na początku poraziło ich oślepiające słońce. Po chwili ich oczy przyzwyczaiły się do blasku. Zaniemówili.



- O kurwa! - powiedział Slash. Adler nie wiedział jak zareagować. Wpatrywali się w Zeppelinów jak w obrazek. Po raz kolejny.
- Wiedziałem, że mają dużo kasy, ale tego się nie spodziewałem. - szepnął Steven na ucho Mulatowi. Na zewnątrz wyszli Izzy, Axl i Duff. Zerknęli na kolegów z zespołu i popatrzyli w kierunku motorów. Izzy podniósł wzrok z opon i prawie zadławił się powietrzem, kiedy zobaczył, kto był właścicielem pojazdów. Ledzi to ich jednak potrafili zaskoczyć. Plant zsiadł z motoru i podszedł do współlokatorów.
- I co? - zagadnął. - Fajne, nie? - powiedział z uśmiechem. - Tylko zastanawialiśmy się, gdzie możemy je trzymać... - "Dla nich mógłbym nawet oddać mój pokój!" - pomyślał Slash.
- No... - wyjąkał Stradlin nie mogąc się otrząsnąć z szoku, jaki przeżył.
- Parę metrów za Hellhouse jest taka stara szopa... - powiedział cicho Axl. Jimmy spojrzał w jego kierunku. - O tam. - Rose pokazał palcem kierunek. Zeppelini natychmiast pojechali we wskazaną stronę. Bonzo przejechał obok Rudego na tylnym kole. Duff, Slash i Steven poruszali głowami jak zahipnotyzowani śledząc trasę motorów. Izzy nawet nie obrócił głowy. Próbował przetrawić wydarzenia. Nie za bardzo mu wychodziło. W uszach szumiał mu warkot silnika. Znów zapragnął być gwiazdą i mieć mnóstwo pieniędzy. Obrócił się do kolegów. Anglicy cięgle jeździli na motorach wykonując efektowne triki. Popisywali się jak tylko potrafili. Izzy zastanawiał się, skąd oni w ogóle wzięli te motory? Kopnął leżący obok kamyk.
- Ja się ich normalnie zaczynam bać... - powiedział cicho. - Jeszcze w życiu nie spotkałem kogoś, kto potrafiłby mną tak manipulować. Oni potrafią wprowadzić mnie w stan szoku, a kiedy indziej mogę się z nimi śmiać jak ze starymi znajomymi i bezgranicznie im ufam. - znów nastała grobowa cisza.
- Pani się pyta w szkole Jasia: "Jasiu, kim byś chciał zostać jak dorośniesz?". Jasiu niewiele się zastanawiając odpowiada: "ROCKERSEM". "Jasiu, a czym zajmuje się ROCKERS?". Pyta się pani. "Rockers śmiga na motorze, pije piwo i wali panienki". - wyjąkał Steven głosem wypranym z uczuć, powoli wracając do świata żywych. Gunsi pokiwali głowami przytakująco.

23 komentarze :

  1. Hahahah zajebiste! Szczególnie ta akcja z boa! I te słówka Planta. AHAHAHAHAHAHAHAHAH
    CZEKAJ...
    HAHAHAHAHAHAHAHAHA
    MOTORY! *.* PIĘKNIUSIE!
    BIEDNY IZZY! TAKI ZMANIPULOWANY! HAHAHAHAHA
    HAHAHAHAHAH
    AHHAHAHAHAHA
    HAHAHAHAHAHA
    AHAAH
    SPADŁAM Z KRZESŁA ! HAHAHAH

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstawaj Estranged! ;) Może powinnam ostrzegać, żeby przy czytani siadać na ziemi?
      O tak! Te motory... Achh... Chciałoby się takie mieć. C;
      Dziękuję! Widzę, że Plant najbardziej Wam się spodobał. ;D

      Usuń
    2. NIE OSTRZEGAJ! BO WPADNĘ DO SĄSIADKI PODE MNĄ! HAHHAHA
      PLANT! NO OCZYWIŚCIE! ALE DAJ WIĘCEJ JIMMY'EGO PROSZĘ :*

      Usuń
  2. Uwielbiam Twojego bloga i ten rozdział mnie nie zawiódł ^^ Czyżby Gunsi w życiu motorów nie widzieli? XD
    A Robert z tym gadaniem mnie rozwalił. Aż mama zapytała z czego się tak śmieje.
    +Ten rozdział dodał mi pewnej inspiracji i pomysłu na kolejny wpis u mnie :)
    Trzymaj tak dalej no i weny życzę :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że nie widzieli. xD
      Tak, Robert kocha zwierzątka, prawda Dżej? ;) Pieski Rogerki, boa Slash'a. ;_;
      Jestem inspiracją! Ojejekjujejkujejekju! *.*
      Dziękuję! :*

      Usuń
  3. Wiesz.. jakoś trudno mi wyobrazić sobie Axla i Slasha grających spokojnie w wojnę... xD
    Ale ten boa jest świetny <3 Powiedz, że będzie go więcej, no poowieedzz *>*
    Zeppelini tak bardzo szaleni jeżdżą na motorkach B)
    A ja powinnam już dawno dodać rozdział B)
    Ogółem rozdział świetny, jak zawsze :) Idę pisać, ale najpierw zrobię chamską reklamę 3:D
    A nóż ktoś słucha MCR :3
    im-going-to-hell.blogspot.com
    Także no.. myśl nad zespołami i nie wkurzaj się na Bloggera, on nie chciał... :<
    Jak chcesz, to możesz się na mnie wyżyć, ale bez butów <3 xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że będzie go więcej. ;) Już ja się o to postaram. xD
      No jasne! Zeppelini są bardzo szaleni! ^^
      Dzięki! :*
      Hahah! xD Ok. Bez butów. Mogę nawet na boso. :P
      Obawiam się, że nikt z tego towarzystwa nie słucha MCR, ale nadzieja zawsze umiera ostatnia! :D

      Usuń
    2. Zmuś ich do tego, braciszku :3

      Usuń
    3. Nie chcę nikogo zmuszać... A pamiętasz co było z nowymi skrzypcami, jak nas zmusiłaś, żebyśmy udawały, że ich nie widziałyśmy? I pamiętasz jak to wtedy wyglądało? Chcesz mieć tak na blogu? XD

      Usuń
  4. Zapraszam na nowy rozdział! :)
    http://november-rain-story.blogspot.com/2014/04/rozdzia-12.html

    PS Nadrobię zaległości, obiecuję :**

    OdpowiedzUsuń
  5. (jeżeli dostajesz ten komentarz musi się to równać z jakimkolwiek pozostawionym komentarzu (w przeszłości) u mnie na blogu! z góry przepraszam za denerwujące spamowanie)
    Witam witam... chciałabym poprosić o wstąpienie na minutę na mój blog. Dokładniej pod adres: http://bullshit-and-lies.blogspot.com/p/info.html
    By zapisać się na kolejkę o informowaniu!
    Opisałam wszystko dokładnie. Nic więcej nie potrzeba, jak jedynie zgoda z linkiem, do Twojego bloga! Nie czuję kiedy rymuję.
    Niewielka współpraca, dla lepszego współżycia na bloggerze. Dziękuję z góry! :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu Roxy xD Jak ty dojebiesz to się pada ze śmiechu, serio. Plant z tym wężem, boże jak ja bardzo chciałabym to zobaczyć na żywo ♥ No jesteś genialna po prostu :*
    A Zeppelini z motorami... Jezu ale to było zajebiste :3 Nie dziwię się Gunsom, że się tak podniecili.
    Uwielbiam to opowiadanko, wiem, że każdy rozdział poprawi mi humor. Tak trzymaj kochana!
    Hugs, Rocky.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taakk... Od czasu do czasu trzeba dojebać! xD Haha! Musiał wyglądać strasznie śmiesznie! A Duff siedzi i się na niego patrzy z wielkimi oczami i nie wierzy w to co widzi! ;>
      Dzięki! :*
      Ja tez bym się tak podniecała. ;)
      No, no, no! Jak na razie każdy rozdział poprawi Ci humor. Ja już planuję taki, które wręcz Ci go zepsują. Ale spokojnie - na to jeszcze przyjcie czas. Nawet się nie spodziewacie zakończenia! xD
      Jeszce raz dziękuję! (Wstawiłabym serduszko ale na laptopie nie mam klawiatury numerycznej :/)

      Usuń
  7. U mnie 43, jakby co to ja Estranged

    OdpowiedzUsuń
  8. Na naszym blogu nowy post. Może to nie rozdział, ale biorąc pod uwagę, że śledzisz nasz blog powinien Cię zainteresować! :)))

    Pozdrawiam.

    ~ Michelle.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam i nie znalazłam powodów, żeby się czepiać. Zdarzają Ci się literówki albo jakieś braki przecinków, ale nie będę biegać po całym blogu i szukać każdego najdrobniejszego błędu. Treść mi się podoba, nawet bardzo. Cieszę się, że zdecydowałaś się pisać... coś innego :) W kilku momentach an początku (np. tajemnicze pudło) dostrzegłam inspirację pewnym blogiem :D I bardzo dobrze :) Szkoda, że teraz nie ma więcej takich historyjek XD
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie pisałam jeszcze takich długich historyjek, więc jestem jeszcze niedoświadczonym pisarzem, ale mam nadzieję, że z czasem to się zmieni i nie będę popełniać takich błędów, jak literówki. Mnie też czasem denerwują, a szczególnie, jeżeli jest ich naprawdę dużo.
      Bardzo się cieszę! :D Jeśli pisząc "pewnym blogiem" masz na myśli blog "Stories from Garden of Eden" to trafiłaś w dziesiątkę. xD Dlaczego mam ukrywać, że Lise - Lotte mnie najbardziej zainspirowała, skoro taka jest prawda? Mi też by się miło czytało tego typu opowiadania. :)
      Także pozdrawiam i ogromnie dziękuję! :*

      Usuń
  10. Robert.Plant.Jest.Genialnym.Geniuszem.I.Ty.Roxy.Też.
    KONIEC KOMENTARZA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hha! xD Dziękuję! <3 Taki krótki, a taki miły komentarz! :D

      Usuń
  11. Kochana, rozdział jest zajebisty, zresztą jak zawsze :)
    Zauważyłam, że robisz ogromne postępy :D
    Cholernie podoba mi się całokształt i w ogóle. NO PO PROSTU CIĘ KOCHAM <3

    Chelle

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! :D :*****
      Mi też się wydaję, że lepiej piszę. Sama to zauważam, kiedy czytam własne rozdziały, żeby sprawdzić czy nie ma błędów w fabule. :)
      NAWET NIE WIESZ JAK BARDZO SIĘ CIESZĘ!!!!! :DDDD

      Usuń
  12. Fajny blogggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggga tak apropo ma ktoś simsy:DDDDD

    OdpowiedzUsuń

Jeśli jesteś blogerem wiesz jaka to radość, kiedy ktoś napisze Ci na blogu komentarz, jeśli nie jesteś to wiedz, że tak jest. ;)